THE SONG IS YOU
Na każdą piosenkę składają się trzy rzeczy.
Jeśli masz trzy rzeczy – masz piosenkę.
David Thomas
Ponoć w średniowiecznym chrześcijaństwie piosenka wiązała się równocześnie z intuicjami świętości i uwodzeniem przez szatana. Była podejrzana, bo dostarczała zbyt wiele rozkoszy. Dziś nie jest inaczej. Szczególnie z perspektywy muzyki artystycznej, która tak szczęśliwie łączy w sobie estetykę akademicką i alternatywną. To w tej właśnie muzyce artystycznej piosenka tak często budzi odrazę – swą formą, funkcją, trywialnością. Albo po prostu przyjemnością, której może dostarczyć. To dlatego muzyka popularna, której symbolem jest piosenka często przeciwstawiana jest muzyce eksperymentalnej. THE SONG IS YOU to święto piosenki z udziałem artystów, którzy pochodząc ze świata muzyki eksperymentalnej nic sobie nie robią z tych podziałów. Nie boją się ani „krótkich utworów słowno-muzycznych”, ani milowych osiągnięć muzyki awangardowej.
Jeśli masz trzy rzeczy – masz piosenkę.
David Thomas
Ponoć w średniowiecznym chrześcijaństwie piosenka wiązała się równocześnie z intuicjami świętości i uwodzeniem przez szatana. Była podejrzana, bo dostarczała zbyt wiele rozkoszy. Dziś nie jest inaczej. Szczególnie z perspektywy muzyki artystycznej, która tak szczęśliwie łączy w sobie estetykę akademicką i alternatywną. To w tej właśnie muzyce artystycznej piosenka tak często budzi odrazę – swą formą, funkcją, trywialnością. Albo po prostu przyjemnością, której może dostarczyć. To dlatego muzyka popularna, której symbolem jest piosenka często przeciwstawiana jest muzyce eksperymentalnej. THE SONG IS YOU to święto piosenki z udziałem artystów, którzy pochodząc ze świata muzyki eksperymentalnej nic sobie nie robią z tych podziałów. Nie boją się ani „krótkich utworów słowno-muzycznych”, ani milowych osiągnięć muzyki awangardowej.
Na pierwszej edycji, w roku 2008, wystąpili Noël Akchoté, Leafcutter John, DJ Lenar, Jean-Louis Costes, Adrien Kessler, Martin Kuchen, David Thomas & Two Pale Boys a także zespoły Arbeit i KOT.
W roku 2009 THE SONG IS YOU jest już bardziej pomysłem niż festiwalem. Zaczęło się 19 października w TR Warszawa imprezą Nothing Is Real, na której wykonywane były kompozycje współczesne poświęcone muzyce popowej – James Tenney, John Cage, Alvin Lucier, Matthias Kaul w interpretacjach Agaty Harz, Reinholda Friedla i Malcolma Goldsteina.
W dniach 20-22 listopada w warszawskim klubie Powiększenie kolejna odsłona:
OD SCHUMANNA DO BUMŠTEINASA
czyli co stało się w muzyce popularnej od XIX-wiecznych pieśni niemieckiego romantyka do XXI-wiecznych kompozycji pop-noise’owych litewskiego post-minimalisty. Albo: czym jest muzyka popularna, jeśli odsączyć ją od marketingu wielkich wytwórni i szalejących nastolatków. I jeszcze zbliżyć odrobinę do muzyki eksperymentalnej – jej form, miejsc prezentacji czy nastawienia artystów…
GHÉDALIA TAZARTÈS
OD SCHUMANNA DO BUMŠTEINASA
czyli co stało się w muzyce popularnej od XIX-wiecznych pieśni niemieckiego romantyka do XXI-wiecznych kompozycji pop-noise’owych litewskiego post-minimalisty. Albo: czym jest muzyka popularna, jeśli odsączyć ją od marketingu wielkich wytwórni i szalejących nastolatków. I jeszcze zbliżyć odrobinę do muzyki eksperymentalnej – jej form, miejsc prezentacji czy nastawienia artystów…
GHÉDALIA TAZARTÈS
„Język, w którym śpiewam stworzyłem sam. Moi rodzice mówili między sobą po hiszpańsku więc musiałem wymyślić coś, czego i oni by nie rozumieli”. Jedna z bardziej tajemniczych postaci muzyki eksperymentalnej rozwijanej poza jakimikolwiek nurtami. Tworzący od ponad trzydziestu lat, nagrywający raz na kilka, niemal poza obiegiem rynkowym. Mówi się czasem, że jest to żydowski blues zrodzony z hiszpańskich rodziców mieszkających w Paryżu. Słowem – mistyczne pieśni na głos i taśmy.
→ Ghédalia Tazartès, francuski artysta o tureckich korzeniach, jest na tyle bezkompromisowy, że nie da się do jego sztuki przyłożyć jakiejkolwiek ostatecznej kategorii. Jego koncerty i płyty to rzadkość. Jedna z ostatnich okazji to organizowana przez Fundację Cartier wystawa Patti Smith, na której zaprezentował materiał ze dwóch płyt. „Rimbaud 1 Verlaine” to muzyczny i poetycki eksperyment zainspirowany światem słynnego artysty słowa i dźwięku, Léo Ferré i ideą hałaśliwej ekstazy. „Hysterie off Music” z kolei to muzyczny montaż łączący w sobie muzykę konkretną, etniczne lamenty i niezidentyfikowane dźwięki otoczenia.
→ Ghédalia Tazartès wywodzi swoje muzyczne inspiracje z północnoafrykańskiej tradycji sefardyjskiej a jego nagrania są szczególnym połączeniem etnicznych wokaliz z muzyką elektroniczną. Jego największą siłą jest dynamiczne połączenie rytmicznego transu z harmonicznym wyrafinowaniem. Rzadko jednak operuje kontrastem; jego żywiołem jest linearność, naturalny flow, organiczny rozwój smakowitych składników jego sztuki. Swą aktywność muzyczną rozpoczął ponad trzy dekady temu, ale jego muzyka jest właściwie poza czasem. Przez wszystkie te lata wcielał się w różne postaci sceniczne, choć ani przez moment nie zatracił swej szczególnej tożsamości.
→ Ghedalia Tazartes jest nomadą. Jest orkiestrą i grupą popową na raz. Jego tożsamość jest wielością. Ciągła metamorfoza to istota jego muzyki – zawsze umyka kontroli i klasyfikacji. Do diabła z technokratami noise’u i purystami muzycznymi! Każda wielka sztuka – niczym mitologia – używa wszystkiego, natury i kultury, życia i śmierci! Poza granicami!!
http://www.forcedexposure.com/artists/tazartes.ghedalia.html
http://ronsen.org/monkminkpinkpunk/11/tazartes.html
RED & TONIO MARINESCU
Blues prosto z delty Missisipi. A konkretnie z Lille, pod granicą z Belgią. Red i Marinescu od lat pozostają wierni swej pierwszej pasji, nawet jeśli na ich techniki instrumentalne większy wpływ miała wieloletnia współpraca z Noëlem Akchoté i słuchanie perkusistów Toma Waitsa. Ten blues tonie w szumach, zgrzytach i francuskim akcencie niepodrabialnego głosu Reda.
→ Olivier Lambin aka Red, gitarzysta i autor piosenek, należy do zwodniczego i tajemniczego świata francuskich muzyków, których energia i ciekawość wszystkiego określana jest zwykle mianem „muzyki alternatywnej”. Jego miejsce jest tam, gdzie publiczność przyzwyczajona do muzyki awangardowej spotyka się miejską kulturą muzyki ludowej; tam, gdzie muzycy zachwyceni ideą wolnej muzyki nie odmawiają sobie fascynacji Muzakiem czy minimalizmem.
→ Red pracował w centrach obsługi klientów, sprzedawał grzejniki, produkował uchwyty znanej francuskiej firmy produkującej patelnie, ale na szczęście w tym czasie nie zapomniał o tym, że kocha Boba Dylana i Rolling Stonesów. Czyż już to nie świadczy o tym, że jest prawdziwym bluesmenem? Jego kariera zaczęła nabierać rozpędu, kiedy ówczesny właściciel wydawnictwa Rectangle, Noël Akchoté zaproponował mu roczne występy jako Akchoté vs Red i wydał jego pierwszy album zatytułowany „Felk” a nagrany w jego własnej kuchni. Na kolejny – „Songs from a Room” – złożyły się interpretacje wszystkich piosenek Leonarda Cohena, które znalazły się na słynnej płycie tego ostatniego pod tym samym tytułem. Nie ma krytyka muzycznego, który nie zachwycałby się jego koncertami. Podobnie jak nie ma takiego, który nie porównywałby go do Toma Waitsa i Nicka Cave’a.
http://www.lemellotron.com/2009/05/09/i-am-not-a-yoyo-red-olivier-lambin-2006/
http://www.scaruffi.com/history/french.html
→ Ghédalia Tazartès, francuski artysta o tureckich korzeniach, jest na tyle bezkompromisowy, że nie da się do jego sztuki przyłożyć jakiejkolwiek ostatecznej kategorii. Jego koncerty i płyty to rzadkość. Jedna z ostatnich okazji to organizowana przez Fundację Cartier wystawa Patti Smith, na której zaprezentował materiał ze dwóch płyt. „Rimbaud 1 Verlaine” to muzyczny i poetycki eksperyment zainspirowany światem słynnego artysty słowa i dźwięku, Léo Ferré i ideą hałaśliwej ekstazy. „Hysterie off Music” z kolei to muzyczny montaż łączący w sobie muzykę konkretną, etniczne lamenty i niezidentyfikowane dźwięki otoczenia.
→ Ghédalia Tazartès wywodzi swoje muzyczne inspiracje z północnoafrykańskiej tradycji sefardyjskiej a jego nagrania są szczególnym połączeniem etnicznych wokaliz z muzyką elektroniczną. Jego największą siłą jest dynamiczne połączenie rytmicznego transu z harmonicznym wyrafinowaniem. Rzadko jednak operuje kontrastem; jego żywiołem jest linearność, naturalny flow, organiczny rozwój smakowitych składników jego sztuki. Swą aktywność muzyczną rozpoczął ponad trzy dekady temu, ale jego muzyka jest właściwie poza czasem. Przez wszystkie te lata wcielał się w różne postaci sceniczne, choć ani przez moment nie zatracił swej szczególnej tożsamości.
→ Ghedalia Tazartes jest nomadą. Jest orkiestrą i grupą popową na raz. Jego tożsamość jest wielością. Ciągła metamorfoza to istota jego muzyki – zawsze umyka kontroli i klasyfikacji. Do diabła z technokratami noise’u i purystami muzycznymi! Każda wielka sztuka – niczym mitologia – używa wszystkiego, natury i kultury, życia i śmierci! Poza granicami!!
http://www.forcedexposure.com/artists/tazartes.ghedalia.html
http://ronsen.org/monkminkpinkpunk/11/tazartes.html
RED & TONIO MARINESCU
Blues prosto z delty Missisipi. A konkretnie z Lille, pod granicą z Belgią. Red i Marinescu od lat pozostają wierni swej pierwszej pasji, nawet jeśli na ich techniki instrumentalne większy wpływ miała wieloletnia współpraca z Noëlem Akchoté i słuchanie perkusistów Toma Waitsa. Ten blues tonie w szumach, zgrzytach i francuskim akcencie niepodrabialnego głosu Reda.
→ Olivier Lambin aka Red, gitarzysta i autor piosenek, należy do zwodniczego i tajemniczego świata francuskich muzyków, których energia i ciekawość wszystkiego określana jest zwykle mianem „muzyki alternatywnej”. Jego miejsce jest tam, gdzie publiczność przyzwyczajona do muzyki awangardowej spotyka się miejską kulturą muzyki ludowej; tam, gdzie muzycy zachwyceni ideą wolnej muzyki nie odmawiają sobie fascynacji Muzakiem czy minimalizmem.
→ Red pracował w centrach obsługi klientów, sprzedawał grzejniki, produkował uchwyty znanej francuskiej firmy produkującej patelnie, ale na szczęście w tym czasie nie zapomniał o tym, że kocha Boba Dylana i Rolling Stonesów. Czyż już to nie świadczy o tym, że jest prawdziwym bluesmenem? Jego kariera zaczęła nabierać rozpędu, kiedy ówczesny właściciel wydawnictwa Rectangle, Noël Akchoté zaproponował mu roczne występy jako Akchoté vs Red i wydał jego pierwszy album zatytułowany „Felk” a nagrany w jego własnej kuchni. Na kolejny – „Songs from a Room” – złożyły się interpretacje wszystkich piosenek Leonarda Cohena, które znalazły się na słynnej płycie tego ostatniego pod tym samym tytułem. Nie ma krytyka muzycznego, który nie zachwycałby się jego koncertami. Podobnie jak nie ma takiego, który nie porównywałby go do Toma Waitsa i Nicka Cave’a.
http://www.lemellotron.com/2009/05/09/i-am-not-a-yoyo-red-olivier-lambin-2006/
http://www.scaruffi.com/history/french.html
ARTURAS BUMŠTEINAS „FIVE SONGS”
Jeden z najbardziej utalentowanych kompozytorów muzyki współczesnej na Litwie zdekonstruował kilka piosenek wprowadzając je w świat medytacyjno-noise’owej współczesnej kompozycji. Albo raczej wyprowadzając muzykę współczesną na grząskie pole ekstatycznego popu. Kompozycja na elektronikę (on sam oraz XV Parówek), wiolonczelę (Mikołaj Pałosz), perkusję (Hubert Zemler) i pięcioosobowy zespół wokalny związany ze Spotkaniami Wokalnymi Gębofon.
→ Arturas Bumšteinas zajmuje się sztukami wizualnymi i sound artem. W swych akytwnościach na polu dźwiękowym posługuje się partyturami muzycznymi przeznaczonymi na różne składy instrumentalne, nie wyłączając orkiestr. Dotychczas wydał dziewięć albumów z muzyką elektroakustyczną (na Litwie a także w USA, Danii, Ukrainie, Kanadzie, Hiszpanii, Holandii i Polsce). Stał także na czele projektu zbiorowego nazwanego Antiradical Opera z pisarką Jesse Glass i ponad dwudziestoma artystami z całego świata; był kuratorem wydarzenia Mixthemixthemix a także założył kwartet laptopowy Twentytwentyone, który specjalizuje się w wykonawstwie partytur graficznych i innych konceptualnych działaniach. Współpracuje z takimi artystami jak Simon Wickham-Smith, Jeff Surak, Jesse Glass, Borut Savski, Max Reinhardt, Rytis Mažulis, Anton Lukoszevieze, Antanas Jasenka, Antanas Kučinskas.
→ Arturas Bumšteinas to jeden z najwybitniejszych litewskich kompozytorów oraz plastyków młodego pokolenia. Jego utwory dźwiękowe wykonywane są na prestiżowych festiwalach w USA, Wielkiej Brytanii oraz Holandii, zaś prace wizualne - prezentowane regularnie przez berlińską galerię AntjeWachs. Muzyka Bumšteinasa to często zbiór kameralno-elektroakustycznych kompozycji odwołujących się do poszukiwań pionierów minimalizmu z pokolenia La Monte Younga i Terry'ego Rileya. Te wciąż świeże inspiracje przefiltrowane zostały jednak przez doświadczenia współczesnej muzyki eksperymentalnej: estetykę usterki, plądrofonii oraz twórczości internetowej.
http://www.bumstein.com/art/
http://www.earlabs.org/label/LM/LM035.asp?titleID=1640
Jeden z najbardziej utalentowanych kompozytorów muzyki współczesnej na Litwie zdekonstruował kilka piosenek wprowadzając je w świat medytacyjno-noise’owej współczesnej kompozycji. Albo raczej wyprowadzając muzykę współczesną na grząskie pole ekstatycznego popu. Kompozycja na elektronikę (on sam oraz XV Parówek), wiolonczelę (Mikołaj Pałosz), perkusję (Hubert Zemler) i pięcioosobowy zespół wokalny związany ze Spotkaniami Wokalnymi Gębofon.
→ Arturas Bumšteinas zajmuje się sztukami wizualnymi i sound artem. W swych akytwnościach na polu dźwiękowym posługuje się partyturami muzycznymi przeznaczonymi na różne składy instrumentalne, nie wyłączając orkiestr. Dotychczas wydał dziewięć albumów z muzyką elektroakustyczną (na Litwie a także w USA, Danii, Ukrainie, Kanadzie, Hiszpanii, Holandii i Polsce). Stał także na czele projektu zbiorowego nazwanego Antiradical Opera z pisarką Jesse Glass i ponad dwudziestoma artystami z całego świata; był kuratorem wydarzenia Mixthemixthemix a także założył kwartet laptopowy Twentytwentyone, który specjalizuje się w wykonawstwie partytur graficznych i innych konceptualnych działaniach. Współpracuje z takimi artystami jak Simon Wickham-Smith, Jeff Surak, Jesse Glass, Borut Savski, Max Reinhardt, Rytis Mažulis, Anton Lukoszevieze, Antanas Jasenka, Antanas Kučinskas.
→ Arturas Bumšteinas to jeden z najwybitniejszych litewskich kompozytorów oraz plastyków młodego pokolenia. Jego utwory dźwiękowe wykonywane są na prestiżowych festiwalach w USA, Wielkiej Brytanii oraz Holandii, zaś prace wizualne - prezentowane regularnie przez berlińską galerię AntjeWachs. Muzyka Bumšteinasa to często zbiór kameralno-elektroakustycznych kompozycji odwołujących się do poszukiwań pionierów minimalizmu z pokolenia La Monte Younga i Terry'ego Rileya. Te wciąż świeże inspiracje przefiltrowane zostały jednak przez doświadczenia współczesnej muzyki eksperymentalnej: estetykę usterki, plądrofonii oraz twórczości internetowej.
http://www.bumstein.com/art/
http://www.earlabs.org/label/LM/LM035.asp?titleID=1640
ERGO PHIZMIZ
Zwariowany i niezwykle błyskotliwy multiinstrumentalista interesujący się w tej samej mierze plądrofonią, co muzyką klasyczną. Tak samo dobrze radzi sobie z każdym instrumentem, jak z jego tanią imitacją dla dzieci. Wszystko, co ma pod ręką może złożyć się na sztukę radiową, instalację dźwiękową czy koncert popowy.
→ Ergo Phizmiz to innymi słowy brylant w ściekach umysłu. Jego aktywności obejmują bardzo szeroki zakres form od instalacji dźwiękowych, sztuk radiowych, plądrofonii, neo-klasycystycznych kompozycji, domowego popu, opery, chorych pieśni i eksperymentalnych kolaży. Przez lata prowadził audycje radiowe „Phuj Phactory” w nowojorskim WMFU a także produkował konceptualne podcasty wraz z Vicky Bennett (aka People Like Us); współpracował z Felixem Kubinem, Satanicpornocultshop, pisał muzykę do filmów Christiana Marclay’a. Jego niestrudzone nawiązywanie kontaktów, muzykalność i humor przysporzyły mu ukrytych fanów na całym świecie, którzy – gdyby tylko ich poprosił – byliby pewnie w stanie zorganizować z dnia na dzień rewolucję zielonych słoni.
→ Ergo Phizmiz zainteresowany jest szerokim spektrum sztuki od ekscentrycznego popu, kolaży, sztuki radia, instalacji po performens. Do jego najważniejszych prac należy „Ergo Phizmiz & his Orchestra”, w którym przeboje muzyki popularnej od Aphexa Twina przez Velvet Underground po współczesne przeboje R&B zaaranżowane zostały na instrumenty dla dzieci. Jego prace prezentowane były m.in. w Tate Modern a także szeregu radiostacji od BBC 1 i 3 po Resonance FM.
http://www.myspace.com/ergophizmiz
http://ergophizmiz.blogspot.com/
JUSTIN BOND & OUR LADY J
Justin Bond!! Kultowa postać nowojorskiej bohemy. Sam uważa się za kabareciarza, co nie przeszkadza mu nagrywać eksperymentalne płyty z Otomo Yoshihide i Bobem Ostertagiem. Śpiewa dla tysięcy ludzi w Carnegie Hall i dla kilkunastu w Joe’s Pub. Jeszcze do niedawna był żeńską połową słynnego Kiki & Herb dowodząc, iż pojęcie trans-gender jest często zbyt wąskie; obecnie koncertuje z inną zjawiskową „kabaretką”, Our Lady J. Bohater finałowej sceny filmu „Shortbus”, w którym zagrał sam siebie. Czyli kogo?
→ Justin Bond – kabareciarz, piosenkarz, tekściarz, aktor, poeta, aktor i scenograf – najbardziej znany jest jako postać Kiki z duetu Kiki & Herb, starzejącej się alkoholiczki i zgorzkniałej pieśniarki wykonującej „wszystkie wasze ulubione piosenki” od Pink Floyd, Joy Division i Talking Heads po kolędy i Nirvanę. Zjawiskowy głos i niepowtarzalna ekspresja szybko doprowadziły ich występy do statusu niemal kultowego. Duet grał m.in. w Carnegie Hall, Knitting Factory i londyńskich klubach dostając szereg nagród, w tym za najlepszy anty-katolicki show w Nowym Jorku. Jego znakomicie oddaje wszelkie napięcia, którym poświęcona jest jego sztuka – tożsamość seksualna, Bond występuje także z Tiger Lillies, Otomo Yoshihide, Bobem Ostertagiem a także swoimi nowojorskimi przyjaciółmi takimi jak Rufus Weinright. Pojawił się także w kultowym filmie Johna Cameron Mitchella „Shortbus” o seksualnym życiu nowojorskiej bohemy, w którym zagrał oczywiście siebie samego. W roku 2007 w Central Parku miała miejsce premiera jego spektaklu “Close To You” opartego w całości na reinteroretacjach słynnego albumu The Carpenters. Następnie Bond wystąpił z ze spektaklem w Operze w Sydney.
→ Justin Bond, znany jako podstarzała pieśniarka Kiki z Kiki & Herb, zawsze wyposażony jest w koktail coverów i własnych piosenek przekonując nas, że muzyka nie jest niczym innym niż soundtrackiem naszych fantazji. Ale postaci, w które się wciela wybierane są z imponującą precyzją – odnoszą się zawsze do istoty języka, jego niestabilności, przypadkowości i paradoksalnej, wynikającej z tych dwóch, komunikowalności. I rozrywkowości.
→ Our Lady J również występuje głównie w kontekście podziemnego kabaretu zakorzenionego w odwróconej do góry nogami tradycji gospel. Diamanda Galas powiedziała o jej koncertach, iż „powaliły ją na kolana”.
http://justinbond.com/
http://www.ourladyj.com/
MOMUS
Co się dzieje z kimś, kto jest bardziej popowy niż Prince, ale nigdy nie chciał podpisać lukratywnego kontraktu z wielką wytwórnią a jego piosenki nie figurują na żadnym Top 10? Śpiewa swoje wodewile w obskurnych klubach z muzyką eksperymentalną… I zostaje sam – na scenie wyłącznie z playbackiem z iPoda.
→ Nick Currie, znany szerzej jako Momus, jest autorem piosenek, bloggerem i dziennikarzem Wired specjalizującym się w autotematyczności i postmodernizmie. Przez ponad dwadzieścia lat wydaje płyty z muzyką popową nie odnosząc żadnego sukcesu komercyjnego. Dlaczego? W swych tekstach szczególny nacisk kładzie na przypadkowe, zdekontekstualizowane fragmenty zdań zdominowane tematyką inności. Estetyka, w której się porusza zawiera wiele różnych elementów składowych, od akustycznego gothic do Gainsburga i Brela. Lubuje się w łączeniu muzyki tanecznej z tematami takimi, jak pedofilia czy nekrofilia badając granice wytrzymałości publiczności muzyki rozrywkowej. Został podany do sądu m.in. przez firmę Michelin (za porównanie ich maskotki do lalki z sex-shopu) i Wendy Carlos za insynuację, iż po zmianie płci mogła wrócić w czasie i poślubić siebie samą sprzed operacji.
http://imomus.com/
http://en.wikipedia.org/wiki/Momus_(artist)
Zwariowany i niezwykle błyskotliwy multiinstrumentalista interesujący się w tej samej mierze plądrofonią, co muzyką klasyczną. Tak samo dobrze radzi sobie z każdym instrumentem, jak z jego tanią imitacją dla dzieci. Wszystko, co ma pod ręką może złożyć się na sztukę radiową, instalację dźwiękową czy koncert popowy.
→ Ergo Phizmiz to innymi słowy brylant w ściekach umysłu. Jego aktywności obejmują bardzo szeroki zakres form od instalacji dźwiękowych, sztuk radiowych, plądrofonii, neo-klasycystycznych kompozycji, domowego popu, opery, chorych pieśni i eksperymentalnych kolaży. Przez lata prowadził audycje radiowe „Phuj Phactory” w nowojorskim WMFU a także produkował konceptualne podcasty wraz z Vicky Bennett (aka People Like Us); współpracował z Felixem Kubinem, Satanicpornocultshop, pisał muzykę do filmów Christiana Marclay’a. Jego niestrudzone nawiązywanie kontaktów, muzykalność i humor przysporzyły mu ukrytych fanów na całym świecie, którzy – gdyby tylko ich poprosił – byliby pewnie w stanie zorganizować z dnia na dzień rewolucję zielonych słoni.
→ Ergo Phizmiz zainteresowany jest szerokim spektrum sztuki od ekscentrycznego popu, kolaży, sztuki radia, instalacji po performens. Do jego najważniejszych prac należy „Ergo Phizmiz & his Orchestra”, w którym przeboje muzyki popularnej od Aphexa Twina przez Velvet Underground po współczesne przeboje R&B zaaranżowane zostały na instrumenty dla dzieci. Jego prace prezentowane były m.in. w Tate Modern a także szeregu radiostacji od BBC 1 i 3 po Resonance FM.
http://www.myspace.com/ergophizmiz
http://ergophizmiz.blogspot.com/
JUSTIN BOND & OUR LADY J
Justin Bond!! Kultowa postać nowojorskiej bohemy. Sam uważa się za kabareciarza, co nie przeszkadza mu nagrywać eksperymentalne płyty z Otomo Yoshihide i Bobem Ostertagiem. Śpiewa dla tysięcy ludzi w Carnegie Hall i dla kilkunastu w Joe’s Pub. Jeszcze do niedawna był żeńską połową słynnego Kiki & Herb dowodząc, iż pojęcie trans-gender jest często zbyt wąskie; obecnie koncertuje z inną zjawiskową „kabaretką”, Our Lady J. Bohater finałowej sceny filmu „Shortbus”, w którym zagrał sam siebie. Czyli kogo?
→ Justin Bond – kabareciarz, piosenkarz, tekściarz, aktor, poeta, aktor i scenograf – najbardziej znany jest jako postać Kiki z duetu Kiki & Herb, starzejącej się alkoholiczki i zgorzkniałej pieśniarki wykonującej „wszystkie wasze ulubione piosenki” od Pink Floyd, Joy Division i Talking Heads po kolędy i Nirvanę. Zjawiskowy głos i niepowtarzalna ekspresja szybko doprowadziły ich występy do statusu niemal kultowego. Duet grał m.in. w Carnegie Hall, Knitting Factory i londyńskich klubach dostając szereg nagród, w tym za najlepszy anty-katolicki show w Nowym Jorku. Jego znakomicie oddaje wszelkie napięcia, którym poświęcona jest jego sztuka – tożsamość seksualna, Bond występuje także z Tiger Lillies, Otomo Yoshihide, Bobem Ostertagiem a także swoimi nowojorskimi przyjaciółmi takimi jak Rufus Weinright. Pojawił się także w kultowym filmie Johna Cameron Mitchella „Shortbus” o seksualnym życiu nowojorskiej bohemy, w którym zagrał oczywiście siebie samego. W roku 2007 w Central Parku miała miejsce premiera jego spektaklu “Close To You” opartego w całości na reinteroretacjach słynnego albumu The Carpenters. Następnie Bond wystąpił z ze spektaklem w Operze w Sydney.
→ Justin Bond, znany jako podstarzała pieśniarka Kiki z Kiki & Herb, zawsze wyposażony jest w koktail coverów i własnych piosenek przekonując nas, że muzyka nie jest niczym innym niż soundtrackiem naszych fantazji. Ale postaci, w które się wciela wybierane są z imponującą precyzją – odnoszą się zawsze do istoty języka, jego niestabilności, przypadkowości i paradoksalnej, wynikającej z tych dwóch, komunikowalności. I rozrywkowości.
→ Our Lady J również występuje głównie w kontekście podziemnego kabaretu zakorzenionego w odwróconej do góry nogami tradycji gospel. Diamanda Galas powiedziała o jej koncertach, iż „powaliły ją na kolana”.
http://justinbond.com/
http://www.ourladyj.com/
MOMUS
Co się dzieje z kimś, kto jest bardziej popowy niż Prince, ale nigdy nie chciał podpisać lukratywnego kontraktu z wielką wytwórnią a jego piosenki nie figurują na żadnym Top 10? Śpiewa swoje wodewile w obskurnych klubach z muzyką eksperymentalną… I zostaje sam – na scenie wyłącznie z playbackiem z iPoda.
→ Nick Currie, znany szerzej jako Momus, jest autorem piosenek, bloggerem i dziennikarzem Wired specjalizującym się w autotematyczności i postmodernizmie. Przez ponad dwadzieścia lat wydaje płyty z muzyką popową nie odnosząc żadnego sukcesu komercyjnego. Dlaczego? W swych tekstach szczególny nacisk kładzie na przypadkowe, zdekontekstualizowane fragmenty zdań zdominowane tematyką inności. Estetyka, w której się porusza zawiera wiele różnych elementów składowych, od akustycznego gothic do Gainsburga i Brela. Lubuje się w łączeniu muzyki tanecznej z tematami takimi, jak pedofilia czy nekrofilia badając granice wytrzymałości publiczności muzyki rozrywkowej. Został podany do sądu m.in. przez firmę Michelin (za porównanie ich maskotki do lalki z sex-shopu) i Wendy Carlos za insynuację, iż po zmianie płci mogła wrócić w czasie i poślubić siebie samą sprzed operacji.
http://imomus.com/
http://en.wikipedia.org/wiki/Momus_(artist)
REINHOLD FRIEDL & BERNHARD SCHÜTZ PLAY ROBERT SCHUMANN
Romantyczna miłość w piosenkach Schumanna, ale bez zakłamanej ckliwości głosu wokalisty; w zamian szeptana i krzyczana przez prawdziwego bohatera narracji niemieckiego kompozytora. W wykonaniu wybitnego aktora teatralnego Bernharda Schütza oraz założyciela zespołu Zeitkratzer, znakomitego pianistę specjalizującego się w wykonawstwie muzyki współczesnej, Reinholda Friedla.
→ Reinhold Friedl studiował grę na fortepianie u legendy muzyki improwizowanej Alexandra von Schlippenbacha. Na przestrzeni ostatniej dekady stał się jedną z centralnych postaci muzyki eksperymentalnej w Europie. Jego cechą charakterystyczną jest łączenie znakomitego warsztatu i wiedzy o muzyce współczesnej z systematycznym łamaniem jej hermetycznego charakteru. Jest założycielem słynnego zespołu Zeitkratzer, który słynie z akustycznych interpretacji muzyki elektronicznej od Xenakisa przez Merzbow, Karkowskiego po Lou Reeda i Terre Thaemlitza.
→Bernhard Schütz jest słynnym niemieckiem aktorem teatralnym i filmowym współpracującym m.in. z legendarnym reżyserem Frankiem Castorpem. W ostatnich kilkunastu latach, jego skandalizujące występy wywoływały szereg kontrowersji w nieco konserwatywnym środowisku teatralnym Niemiec.
http://reinhold-friedl.de/
http://www.charade-agentur.com/male/schuetz/index.htm
KYST
→ Reinhold Friedl studiował grę na fortepianie u legendy muzyki improwizowanej Alexandra von Schlippenbacha. Na przestrzeni ostatniej dekady stał się jedną z centralnych postaci muzyki eksperymentalnej w Europie. Jego cechą charakterystyczną jest łączenie znakomitego warsztatu i wiedzy o muzyce współczesnej z systematycznym łamaniem jej hermetycznego charakteru. Jest założycielem słynnego zespołu Zeitkratzer, który słynie z akustycznych interpretacji muzyki elektronicznej od Xenakisa przez Merzbow, Karkowskiego po Lou Reeda i Terre Thaemlitza.
→Bernhard Schütz jest słynnym niemieckiem aktorem teatralnym i filmowym współpracującym m.in. z legendarnym reżyserem Frankiem Castorpem. W ostatnich kilkunastu latach, jego skandalizujące występy wywoływały szereg kontrowersji w nieco konserwatywnym środowisku teatralnym Niemiec.
http://reinhold-friedl.de/
http://www.charade-agentur.com/male/schuetz/index.htm
KYST
Muzyka Kyst łączy eksperyment ze słodkimi melodiami, jest jednocześnie zwiewna i nostalgiczna. Jej kameralna wrażliwość, namacalna tęsknota za harmonią i tajemnicza aura sprawiają że Kyst to jeden z najbardziej obiecujących projektów młodej polskiej sceny muzycznej. W chwili obecnej zespół przygotowuje materiał na debiutancką płytę, nad której brzmieniem pieczę sprawował będzie Maciej Cieślak (Ścianka). Gościnnie udzielą się na niej Karolina Rec (Kings of Caramel), Michał Biela (Ścianka, Kristen, Kings of Caramel) oraz Tomek Ziętek (Pink Freud). Do tej pory Kyst zagrał zaledwie kilka koncertów - na każdym z nich jednak muzyka spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem publiczności. Muzycy zespołu udzielają się także w innych projektach - Adam Byczkowski i Tobiasz Biliński wystąpili gościnnie z Kings of Caramel w Studiu im. Agnieszki Osieckiej w Warszawie. Tworzą oni również z Michałem Bielą zespół Small Things. Premiera debiutanckiej płyty "Cotton Touch" planowana jest na maj bieżącego roku.
www.myspace.com/kystband
www.myspace.com/kystband
AU
Au to projekt fenomenalnego amerykańskiego multinstrumentalisty Luke'a Wylanda. Wyland, absolwent Massachusetts College of Art w Bostonie, to ważna postać tętniącej życiem sceny muzycznej w Portland. Jako Au gra głównie w duecie z niesamowitym Daną Valatką na bębnach (znanym z Jackie-O Motherfucker i Mustaphamond), lecz nierzadko projekt rozrasta się do kilkunastoosobowego składu z towarzyszeniem chóru. Muzyka zespołu łączy w sobie freak-folk i formalne eksperymenty w stylu Briana Eno, współczesną amerykańską muzykę poważną i pop. W recenzjach porównywano ich dokonania do takich tuzów jak Arcade Fire, Soft Machine, Animal Collective, Panda Bear, Arvo Part, George Gershwin, Charles Ives, Parenthetical Girls. Koncert formacji będzie jedynym występem w Polsce na europejskiej trasie zespołu.
www.myspace.com/peaofthesea
Au to projekt fenomenalnego amerykańskiego multinstrumentalisty Luke'a Wylanda. Wyland, absolwent Massachusetts College of Art w Bostonie, to ważna postać tętniącej życiem sceny muzycznej w Portland. Jako Au gra głównie w duecie z niesamowitym Daną Valatką na bębnach (znanym z Jackie-O Motherfucker i Mustaphamond), lecz nierzadko projekt rozrasta się do kilkunastoosobowego składu z towarzyszeniem chóru. Muzyka zespołu łączy w sobie freak-folk i formalne eksperymenty w stylu Briana Eno, współczesną amerykańską muzykę poważną i pop. W recenzjach porównywano ich dokonania do takich tuzów jak Arcade Fire, Soft Machine, Animal Collective, Panda Bear, Arvo Part, George Gershwin, Charles Ives, Parenthetical Girls. Koncert formacji będzie jedynym występem w Polsce na europejskiej trasie zespołu.
www.myspace.com/peaofthesea
KEVIN BLECHDOM
Sorry, nie ma ideolo. Solo piano. K-O-N-I-E-C-Z-N-I-E
playBACKplay
playBACKplay to seria prób i koncertów skoncentrowanych wokół relacji między kompozytorem i wykonawcą. Ten mogłoby się wydawać trywialny związek, przybrał w ostatnich dekadach nieoczekiwane formy: od eksperymentów z notacją, przez utwory-instrumenty i wykorzystanie nowych technologii po teatr muzyczny i szereg innych idiosynkratycznych pomysłów na zdefiniowanie tej relacji. Wszystkie one są pytaniami nie tylko o techniczne aspekty wykonawstwa, ale także granice kompozycji i jej rolę w muzyce, która nie zamyka się na nieortodoksyjnych wirtuozów, technologię czy awangardowe oblicza nurtów nie-akademickich.
Druga, trzecia i czwarta edycja poświęcone będą relacji między obrazem i dźwiękiem. Temat-rzeka, więc nawet w tych trzech koncertach / próbach można znaleźć wiele różnych punktów stycznych. Ja w każdym razie nie mogłem przestać myśleć o punkcie najbardziej oczywistym: dwuwymiarowości czy właściwie płaszczyźnie. Co to znaczy w muzyce? Czy w ogóle to pojęcie ma sens w tym kontekście? A jeśli już gdzieś ta dwuwymiarowość się pojawia – co za sobą pociąga? Keith Rowe interpretując obrazy Rothki czy Pollocka robi to gitarze położonej na płasko. Malcolm Goldstein przekłada dwuwymiarowe grafy na „płaską”, homogeniczną, ale wibrującą od drobnych przemieszczeń fakturę. I wreszcie Mauricio Kagel, który trzeci wymiar wprowadza do papierowych partytur Beethovena jako noise. A konkretnie:
Sorry, nie ma ideolo. Solo piano. K-O-N-I-E-C-Z-N-I-E
playBACKplay
playBACKplay to seria prób i koncertów skoncentrowanych wokół relacji między kompozytorem i wykonawcą. Ten mogłoby się wydawać trywialny związek, przybrał w ostatnich dekadach nieoczekiwane formy: od eksperymentów z notacją, przez utwory-instrumenty i wykorzystanie nowych technologii po teatr muzyczny i szereg innych idiosynkratycznych pomysłów na zdefiniowanie tej relacji. Wszystkie one są pytaniami nie tylko o techniczne aspekty wykonawstwa, ale także granice kompozycji i jej rolę w muzyce, która nie zamyka się na nieortodoksyjnych wirtuozów, technologię czy awangardowe oblicza nurtów nie-akademickich.
Druga, trzecia i czwarta edycja poświęcone będą relacji między obrazem i dźwiękiem. Temat-rzeka, więc nawet w tych trzech koncertach / próbach można znaleźć wiele różnych punktów stycznych. Ja w każdym razie nie mogłem przestać myśleć o punkcie najbardziej oczywistym: dwuwymiarowości czy właściwie płaszczyźnie. Co to znaczy w muzyce? Czy w ogóle to pojęcie ma sens w tym kontekście? A jeśli już gdzieś ta dwuwymiarowość się pojawia – co za sobą pociąga? Keith Rowe interpretując obrazy Rothki czy Pollocka robi to gitarze położonej na płasko. Malcolm Goldstein przekłada dwuwymiarowe grafy na „płaską”, homogeniczną, ale wibrującą od drobnych przemieszczeń fakturę. I wreszcie Mauricio Kagel, który trzeci wymiar wprowadza do papierowych partytur Beethovena jako noise. A konkretnie:
KEITH ROWE poprowadzi próby z interpretacji wybranych prac malarskich. Zafascynowany Jacksonem Pollockiem, ale także takimi artystami jak Cy Twombly, Michelangelo Caravaggio i Mark Rothko poświęca im swoje kolejne projekty muzyczne próbując odnieść ich techniki oraz same dzieła do możliwości oferowanych przez muzykę najnowszą. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych nawiązań do prac malarskich jest sposób w jaki gra na gitarze – jest ona położona na stole i wraz z różnymi urządzeniami elektronicznymi oraz obiektami tworzy swego rodzaju system elektroakustyczny.
W ramach drugiej części przygotowane i wykonane zostanie wyjątkowe dzieło MAURICIO KAGELA „Ludwig Van“. Geneza tej kompozycji sięga filmu pod tym samym tytułem, który Kagel nakręcił w roku 1969. Na jednym z ujęć w filmie pojawia się zrekonstruowany gabinet Beethovena, w którym absolutnie wszystko – od pianina przez lustro po ramy okienne – wyklejone jest jego partyturami. Kagel zrobił zdjęcia (głównie zbliżenia) miejscom o najbardziej interesujących zagięciach i kształtach. Zdjęcia te stanowią gotową partyturę, w której głosy Beethovena zaginają się w noise. Próby poprowadzi pianista, kompozytor i improwizator REINHOLD FRIEDL – założyciel i lider jednego z najbardziej wyzwolonych zespołów muzyki współczesnej Zeitkratzer.
MALCOLM GOLDSTEIN poprowadzi warsztaty objaśniające metody graficznego zapisu jego tzw. „rezonujących” improwizacji. Kompozycje graficzne, które przygotowuje dalekie są od klasycznych obrazów z lat 60. Są precyzyjnymi technikami uzgadniającymi język instrumentalny wykonawców z fakturą i linearną formą improwizowanych „rezonansów”, w których pojęcia intonacji, artykulacji i frazowania zostają zdefiniowane niejako od nowa.
Cykl wydarzeń dedykowany jest polskiemu systemowi szkolnictwa muzycznego.
NOTHING IS REAL
Co łączy muzykę współczesną z popem? Zazwyczaj robi się wszystko, żeby nie łaczyło je nic. Ale kogo obchodzi „zazwyczaj”? Kilka kompozycji, które w sumie mają stanowić wycinek kontinuum łączącego Beatlesów, muzykę ludową z eksperymentalną i improwizowaną. Tym razem jednak nie będą miały dużo wspólnego z kolażami; już prędzej z instalacjami, performensami a może nawet rzeźbą. I umiejętnością abstrakcyjnego słuchania. Jak dużo można odjąć z piosenki żeby zachować jej pierwotny urok? Jak bardzo można ją zasłonić nią samą? I jak niewiele trzeba by odnaleźć ją tam, gdzie właściwie jej nie ma?
MIMEO
Do dziś zastanawia mnie ta historia – nie na wielkim festiwalu muzyki współczesnej czy eksperymentalnej; bynajmniej nie w dużym mieście i nie w filharmonii. Ale za to: pierwszy raz w Polsce, w Wigrach, w Klasztorze, który przez ponad 30 lat funkcjonował jako Instytucja Kultury, jako Dom Pracy Twórczej, i który parę tygodni po koncercie znów doświadczy przemienienia w miejsce uniesień religijnych.
Cykl wydarzeń dedykowany jest polskiemu systemowi szkolnictwa muzycznego.
NOTHING IS REAL
Co łączy muzykę współczesną z popem? Zazwyczaj robi się wszystko, żeby nie łaczyło je nic. Ale kogo obchodzi „zazwyczaj”? Kilka kompozycji, które w sumie mają stanowić wycinek kontinuum łączącego Beatlesów, muzykę ludową z eksperymentalną i improwizowaną. Tym razem jednak nie będą miały dużo wspólnego z kolażami; już prędzej z instalacjami, performensami a może nawet rzeźbą. I umiejętnością abstrakcyjnego słuchania. Jak dużo można odjąć z piosenki żeby zachować jej pierwotny urok? Jak bardzo można ją zasłonić nią samą? I jak niewiele trzeba by odnaleźć ją tam, gdzie właściwie jej nie ma?
MIMEO
Do dziś zastanawia mnie ta historia – nie na wielkim festiwalu muzyki współczesnej czy eksperymentalnej; bynajmniej nie w dużym mieście i nie w filharmonii. Ale za to: pierwszy raz w Polsce, w Wigrach, w Klasztorze, który przez ponad 30 lat funkcjonował jako Instytucja Kultury, jako Dom Pracy Twórczej, i który parę tygodni po koncercie znów doświadczy przemienienia w miejsce uniesień religijnych.
MIMEO jest po stronie orkiestr symfonicznych i big-bandów: 10 wirtuozów różnego rodzaju instrumentów elektronicznych. Ilość, intensywność, wypełnienie przestrzeni dźwiękiem. Czwarty wymiar muzyki, o którym pisał kiedyś Varèse: projekcja dźwięku wywołana samym faktem jego emisji z dowolnej części sali, owo uczucie, że „dźwięk nie pozostawia nadziei na swój powrót”, że jest „podróżą w przestrzeni”. Nawet bardziej niż w przypadku innych projektów muzyki eksperymentalnej i improwizowanej – doświadczenie tego na żywo nie będzie się równało z niczym, co znamy z płyt.
POLISH EXPERIMENTAL STUDIO REVISITED
Kolejna impreza wokół Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. „Muzyka na taśmę”, kompozycje muzyki konkretnej i elektronicznej interpretowane będą przez muzyków grających na instrumentach akustycznych. Pomysł narodził się dwa lata temu, kiedy na Chłodnej 25 w ramach Zakrzywień Igły podobnych reinterpretacji dokonywali Frederic Blondy, Piotr Bukowski, Karol Koszniec, Marcin Lenarczyk, Raphael Rogiński i Dagna Sadkowska. I ciągle myślę, że jest w tym pomyśle „coś”. A przynajmniej tyle, że ci muzycy stawiani są w sytuacji nieco podobnej do kompozytorów muzyki konkretnej – muszą się w jakiś sposób odnaleźć w nadmiarze materiału; choć jest on gotowy, wcześniej ustrukturyzowany, oni sami muszą uporządkować go raz jeszcze, od nowa. Te kompozycje muzyki na taśmę są dla nich tym, czym dla kompozytora muzyki konkretnej był nagrany materiał – wystarczy teraz za nim podążyć i skonstruować z każdej z nich utwór. Tym razem Phil Durrant, Mikołaj Pałosz, Eddie Prévost, Raphael Rogiński, John Tilbury.
POLISH EXPERIMENTAL STUDIO REVISITED
Kolejna impreza wokół Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. „Muzyka na taśmę”, kompozycje muzyki konkretnej i elektronicznej interpretowane będą przez muzyków grających na instrumentach akustycznych. Pomysł narodził się dwa lata temu, kiedy na Chłodnej 25 w ramach Zakrzywień Igły podobnych reinterpretacji dokonywali Frederic Blondy, Piotr Bukowski, Karol Koszniec, Marcin Lenarczyk, Raphael Rogiński i Dagna Sadkowska. I ciągle myślę, że jest w tym pomyśle „coś”. A przynajmniej tyle, że ci muzycy stawiani są w sytuacji nieco podobnej do kompozytorów muzyki konkretnej – muszą się w jakiś sposób odnaleźć w nadmiarze materiału; choć jest on gotowy, wcześniej ustrukturyzowany, oni sami muszą uporządkować go raz jeszcze, od nowa. Te kompozycje muzyki na taśmę są dla nich tym, czym dla kompozytora muzyki konkretnej był nagrany materiał – wystarczy teraz za nim podążyć i skonstruować z każdej z nich utwór. Tym razem Phil Durrant, Mikołaj Pałosz, Eddie Prévost, Raphael Rogiński, John Tilbury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz